Kiedyś nie było dla mnie milszego sposobu na spędzenie wolnego czasu z dziećmi, jak pobyt na placu zabaw. Pakowałam dla chłopaków kanapki, chrupki, napoje... dla siebie prasówkę i wychodziliśmy z domu.
W czasie gdy dzieci szalały na huśtawkach, karuzelach, zjeżdżalniach, pająkach, ja mogłam siedzieć sobie na ławeczce spokojnie czytając gazetę, rozwiązując krzyżówkę czy po prostu rozmawiając z innymi mamami. Co jakiś czas doglądałam tylko szalejących chłopaków.