25.7.10

Chorzy

 Od poniedziałku się zaczęło: temperatura 38,5 u Aleksa i Mateusza,
Początkowo myślałam że to zwykła trzydniówka ale do środy nic się nie polepszyło tylko kaszel doszedł,
więc do lekarza. Aleks osłuchowo czysty dostał ospamox i prospan ale jakoś ale bakcyl silny bo opornie nam idzie leczenie. Od wczoraj dopiero przestał gorączkować.
Tydzień całkowicie w plecy bo nawet Vojty w domu nie mogłam poćwiczyć, Aleks zrobił się tak słaby że jak się przewraca z plecków na brzuszek to ciężko mu spod siebie rączkę wyciągnąć, mam nadzieję że to chorobowe osłabienie a nie cofnięcie się tego co tak ciężko wywalczyliśmy na rehabilitacji, ogólnie znów zaczął się prężyć przez ten brak ćwiczeń. Przyszły tydzień rehabilitantka ma urlop ale jak mały nie będzie gorączkować i będzie chciał współpracować to będziemy nadrabiać.
A starszy Mateusz... w szpitalu od środy, zapalenie płuc, mąż z nim siedzi ale lekarze obiecują że jutro do domu go wypuszczą.
Aluś od pewnego czasu ślicznie posyła całuski, bije brawo jak mu się powie zrób kosi kosi i robi warzyła myszka krupki, pięknie się rozwija mądrala mała.

5.7.10

Wielkie małe kroczki

Aluś waży 7,215 i mierzy 72cm
Staramy dostać się do fundacji w której można otworzyć subkonto i zbierać pieniążki bo jeśli od przyszłego roku nic się nie zmieni to przyjdzie nam jednak płacić za rehabilitacje.
W buzi lśni 8 perełek, górne jedynki już się pojawiły.
Potrafi przetaczać się z brzucha na plecy i odwrotnie - niestety jeszcze czasami przez wzorcowe odgięcie
Bawiąc się na podłodze zatacza koło wokół własnej osi goniąc za zabawkami ale kiedy nie umie jakiejś dosięgnąć dodaje sobie napięcia, potrafi wyciągnąć i włożyć sobie do buzi smoczek oraz różne zabawki, podciągając nóżki podnosi pupę - niestety jest jeszcze zbyt wiotki centralnie aby utrzymać się w pozycji czworaczej, kopie nóżkami naprzemiennie,
Zakańczamy etap gaworzenia i uczymy się sylab, szybko załapał i woła: didi, gigi, reaguje na własne imię, ciągle się śmieje, oczywiście kiedy wszystko jest ok bo humorki też pokazuje.

Upał daje się we znaki przez co humorki Aleksa zmienne jak pogoda w górach


Do rehabilitacji metodą Bobath i Vojty dołożono nam muzykoterapię, terapię zajęciową i salę doświadczania świata.
Ciągle niepokoi mnie waga Aleksa i na zajęciach poruszyłam ten temat z naszą panią R. wytłumaczyła mi że puki utrzymuje się napięcie mięśniowe nie mam co liczyć żeby Aleks był grubszy, po prostu to całe prężenie to ciągła praca mięśni a co za tym idzie  tłuszczyk się nie ma czasu odłożyć.
Podejrzewam że Aluś ma porażone kciuki, pomimo otwartych dłoni kciuki są napiete i skierowane w środek dłoni, gdy po coś sięga to otwiera rączkę ale kciuka nie ustawia przeciwstawnie tylko tak jakby skurcz go trzymał.
Efekt zachodzacego słońca w oczkach już zniknął całkowicie co znaczy że nie ma już wzmożonego ciśnienia śródczaszkowego, bardzo się obawialiśmy wodogłowia bo na ostatnim USG główki współczynnik Evansa wskazywał 0,39.