12 sierpnia
Rano pojechaliśmy do CZD i czekaliśmy aż przywiozą Aleksa.
Przyjechali... sanitariusze przemknęli nam przed nosem z inkubatorem i pojechali na OIOM
Chwilę trwało zanim lekarze po przepinali kruszynkę i zapoznali się z historią choroby.
Po tym wszystkim najpierw wezwano nas na rozmowę z Ordynatorką Oddziału Intensywnej Terapii i Patologii Noworodka, która była pełna podziwu pracy częstochowskich lekarzy, nie spodziewała się że Aleks będzie w tak dobrym stanie i bez wahania podjęła decyzje że zabieg odbędzie się jutro, póki nie ma żadnej infekcji.
Następnie rozmowa z kardiochirurgiem który będzie wykonywał zabieg. Przedstawił nam wszystkie za i przeciw, przyznam się że w pewnym momencie chciałam się wycofać, ale co... co dalej??? Przewód sam się nie zamknie a ta operacja to jedyna szansa na to aby Aleks mógł w końcu zejść z tego respiratora.
Nie było odwrotu.
Krótkie spotkanie z maluszkiem który tu był w podgrzewanym łóżeczku zakończyła wizytę w CZD.
13 sierpnia
Od rana w CZD.
Nie muszę chyba opisywać co przeżywa matka w poczekalni kiedy jej kilogramowy wcześniak jest na stole operacyjnym.
Wszystko poszło gładko, synuś nie potrzebował nawet transfuzji krwi, lekarze są zadowoleni więc my też.
Chcieliśmy ubłagać żeby Aleks został w Ligocie już do końca, wtedy moglibyśmy odwiedzać go częściej a nie tylko raz w tygodniu. Niestety Aleks pojutrze wraca do Częstochowy bo kolejny dzidziuś czeka na operację.
14 sierpnia
Cały dzień spędziłam w szpitalu przy kruszynce, chcę na maxa poświecić małemu mój czas póki jest tak blisko. Siedziałam, patrzyłam nawet bałam się go pogłaskać bo pomimo tego że dostawał Gardenal i Morfinę każdy dotyk powodował grymas na jego twarzy.
Przyjechała moja babcia taż chciała wykorzystać pobyt Aleksa w Ligocie aby poznać najmłodszego i najmniejszego prawnuczka, oczywiście nie obeszło się bez łez.
Może dobrze ze Aleks będzie w Częstochowie, opieka tam jest wspaniała, jeśli został by w Katowicach byłabym tylko gościem w domu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz