Aluś waży 7,215 i mierzy 72cm
Staramy dostać się do fundacji w której można otworzyć subkonto i zbierać pieniążki bo jeśli
od przyszłego roku nic się nie zmieni to przyjdzie nam jednak płacić za
rehabilitacje.
W buzi lśni 8 perełek, górne jedynki już się pojawiły.
Potrafi przetaczać się z brzucha na plecy i odwrotnie - niestety jeszcze czasami przez wzorcowe odgięcie
Bawiąc się na podłodze zatacza koło wokół własnej osi goniąc za
zabawkami ale kiedy nie umie jakiejś dosięgnąć dodaje sobie napięcia, potrafi wyciągnąć i włożyć sobie do buzi smoczek oraz różne zabawki,
podciągając nóżki podnosi pupę - niestety jest jeszcze zbyt wiotki centralnie aby utrzymać się w pozycji czworaczej, kopie nóżkami naprzemiennie,
Zakańczamy etap gaworzenia i uczymy się sylab, szybko załapał i woła:
didi, gigi, reaguje na własne imię, ciągle się śmieje, oczywiście kiedy wszystko jest ok bo humorki też pokazuje.
Upał daje się we znaki przez co humorki Aleksa zmienne jak pogoda w górach
Do rehabilitacji metodą Bobath i Vojty dołożono nam
muzykoterapię, terapię zajęciową i salę doświadczania świata.
Ciągle niepokoi mnie waga Aleksa i na zajęciach poruszyłam ten temat z naszą panią R. wytłumaczyła mi że puki utrzymuje się napięcie mięśniowe nie mam co liczyć
żeby Aleks był grubszy, po prostu to całe prężenie to ciągła praca mięśni a co za tym idzie tłuszczyk się nie ma czasu odłożyć.
Podejrzewam że Aluś ma porażone kciuki, pomimo otwartych dłoni kciuki są
napiete i skierowane w środek dłoni, gdy po coś sięga to otwiera
rączkę ale kciuka nie ustawia przeciwstawnie tylko tak jakby skurcz go trzymał.
Efekt zachodzacego słońca w oczkach już zniknął całkowicie co znaczy że nie ma już wzmożonego ciśnienia śródczaszkowego, bardzo się obawialiśmy wodogłowia bo na ostatnim USG główki współczynnik Evansa wskazywał 0,39.