30.9.09

Maraton czas zacząć

Jesteśmy po pierwszej wizycie u pediatry  w zasadzie tylko ja jestem bo chodziło głównie o wypisanie skierowań do poradni pod którymi kontrolą musi być Aluś.
Dodzwonienie się do wszystkich poradni a jest ich 5 zajęło mi 2,5 godziny.
Terminy jakie usłyszałam na początku to na przyszły rok, ale po opisaniu sytuacji udało się wcisnąć na październik, tylko audiologa mamy na listopad. Powiedzieli mi że nie mam się martwić bo do tego czasu przynajmniej uszka sie lepiej wykształcą (tylko że on ani razu nie miał robionego badania słuchu bo w częstochowie były zepsute aparaty) no trudno...

29.9.09

Pierwszy dzień - poznajemy się

Pierwsza noc upłynęła nam spokojnie, ale i tak spałam na pół gwizdka słuchając czy oddycha i pilnując godziny aby nie przegapić karmienia. 
W nocy jedzenie idzie małemu dużo gorzej niż w dzień, ciągle przysypia albo nie chce ciągnąć. Jeśli trzymałabym się 3 godzinnych odstępów między posiłkami to kończąc jedną butelkę musiał by od razu zaczynać drugą.

Tak krasnalka męczy jedzonko
Nareszcie we własnym łóżeczku
To najmniejszy smoczek z możliwych

28.9.09

2 miesiące i koniec

Telefon do szpitala, jedno pytanie jedna odpowiedź i już cała rodzina postawiona na nogi
ALEKS WRACA DO DOMU
Jechałam do szpitala i zastanawiałam się jak to będzie wyglądało, jak taka pielęgniarka która spędza pierwsze miesiące życia z dzieckiem, pielęgnuje je, uczy jeść potrafi "oddać" je rodzicom, co taka kobieta wtedy czuje, przecież przyzwyczai się, muszą pojawić się jakieś uczucia, niejednokrotnie widziałam jakim uczuciem te kobiety otaczają swoich malutkich pacjentów. Bałam się pożegnania Aleksa z ciociami, bałam się że pęknę. Chciałabym tyle im powiedzieć ale wiedziałam że nie powiem nic.
Jednak wszystko wyglądało inaczej, nakarmiłam Aleksa przed drogą, ubrałam, posłuchałam wskazówek lekarki, daliśmy prezent, krótkie pożegnanie i jak rakiety uciekliśmy z małym ze szpitala.

Przyjechaliśmy do domu, postawiłam małego w foteliku na sofie i patrzyłam... patrzyłam i zastanawiałam się Co dalej??? Tak bardzo chciałam żeby był już w domu a teraz nie wiedziałam czy dam sobie radę.
W dodatku Mateusz dostał bzikawki jak zobaczył Aleksa, do tej pory znał braciszka "dzidzi" tylko ze zdjęcia na pulpicie komputera a tymczasem zaczął biegać i pokazywać na komputer i na Aleksa i wołać dzidzi, dzidzi.
Jak roczne dziecko mogło rozpoznać że to właśnie on, że to właśnie dzidzi ze zdjęcia???

Później Mateusz zaczął wyciągać i wkładać Aleksowi do buzi smoczek, Aleks zaczął płakać a ja nie wiedziałam co począć, jak podzielić moją miłość. Z Aleksem mieliśmy do nadrobienia 2 miesiące ale nie chciałam żeby przez to Mateusz czół się pokrzywdzony. 
Byłam bezradna...

Już za chwileczkę, już za momencik

Jutro prawdopodobnie jedziemy po Aleksa, jeszcze nie skacze z radości, rano się okaże bo ma pobrany mocz na posiew ale wyniki będą jutro rano i lekarka będzie mi dzwoniła czy są ok, jeśli tak zabieramy rzeczy i ruszamy do Częstochowy
Waga ponad 2,400
Gazometria ok nie potrzebował tej ostatniej transfuzji.

24.9.09

Wypis odwołany

No dzis lekarka podjęła decyzję że wypisze Aleksa do domu dopiero w poniedziałek, nadal jest ospały i jedzenie mu ciężko idzie, chce go poobserwować czy się "rozrusza" i jak będzie sobie radził bez Luminali, czy nie powrócą drgawki.
Dodała też że jednak lewe oczko nie jest tak całkiem doskonałe, ale nie jest tak źle żeby kierować go na laser, kolejna kontrola okulistyczna za 10 dni (już w domu).
Dzisiaj to już płakałam i w ogóle wyć mi się chce cały czas bo wszystko przygotowane, ubranka, łóżeczko a małego nadal z nami nie ma.

23.9.09

Detox

Aleks miał planowany wypis do domu na czwartek jednak dziś lekarze postawili wielki znak zapytania.
Od wczoraj kilka razy musieli go nakarmić sondą bo maluch nie wybudzał się na karmienia, dzisiaj dali mu spokój to spał 6 godzin po czym w końcu porządnie się obudził i zjadł 70ml ale to i tak mało bo dawka co 3 h wynosi około 50 ml.
Po konsultacji z neurologiem w końcu postanowili odstawić Luminal żeby nie był już taki ospały.
Pomimo dobrych wyników planują przetoczyć mu krew, ale to chyba będzie transfuzja bardziej oczyszczająca organizm z toksyn.
No ale pocieszające jest to że do końca tygodnia chcą go wypisać, może to być nawet ten czwartek, wszystko okaże sie jutro jak będzie sie zachowywał bez wytłumaczy.

21.9.09

Jak mama z synem

Tego dnia tylko ja pojechałam do Aleksa.
Jak dobrze widzieć go bez tych rurek, kroplówek, werflonów, poubieranego jak normalny dzidziuś w łóżeczku bez przeszkód żeby dotknąć... przytulić... pocałować...
Mogłam w końcu wziąć go na ręce, przez okno pokazać mu świat który tam na niego czeka, nakarmić i przewinąć.
Jednak odzywający się co jakiś czas pulsoksymetr nie dawał mi zapomnieć że jego funkcje życiowe są nadal monitorowane.




13.9.09

Rośnie jak na drożdżach

09.09 - 1,800 kg
10.09 - 1,900 kg tego dnia został też przeniesiony do łóżeczka i skończyły się żarty, nauka jedzenia z butelki ruszyła na dobre.
Dziś Aleks waży 1,945 kg, w odwiedziny do małego pojechał tylko Darek, ja musiałam odpuścić. Generalne porządki przed powrotem Aleksa odbiły się przeziębieniem. Czuję się fatalnie, nie tylko z powodu grypy ale przez to ze nie zobaczę i nie przytulę mojego małego skarba.
Niestety trzeba wybrać mniejsze zło, moje odwiedziny mogły by doprowadzić do kolejnej infekcji u małego a co za tym idzie kolejny antybiotyk i wydłużenie pobytu w szpitalu, a nie chcę tego kiedy krasnalek jest już na finiszu walki.
Za to tata przeszedł chrzest bojowy. Ciotki dały mu Aleksa na ręce, butle i musiał nakarmić krasnala... nie powiem żebym nie była zazdrosna.

Tak się dziś prezentuje malutki bohater
Tylko sprawdzam czy jeszcze tu jesteś tato:)

7.9.09

Pierwszy raz

Dziś pierwszy raz dostałam moją kruszynkę na ręce, co tu dużo pisać... szczęście niesamowite.
Jednak po chwili zauważyłam że przestał oddychać, Darek szybko wezwał pielęgniarkę która odłożyła kruszynkę do inkubatora i już było ok.
Malutki czuje się dobrze, waży 1,745kg lecz jest bardzo ospały, praktycznie nieprzytomny. Kilka dni temu pojawiły się drgawki - efekt niedojrzałego układu nerwowego i stan po wylewach, musieli zastosować wytłumiacze (Fenobarbidal) żeby się tak nie męczył.
Lekarze nie chcą robić złudnych nadziei ale mówią że za około 10 dni będzie wypisany do domu.