28.9.09

2 miesiące i koniec

Telefon do szpitala, jedno pytanie jedna odpowiedź i już cała rodzina postawiona na nogi
ALEKS WRACA DO DOMU
Jechałam do szpitala i zastanawiałam się jak to będzie wyglądało, jak taka pielęgniarka która spędza pierwsze miesiące życia z dzieckiem, pielęgnuje je, uczy jeść potrafi "oddać" je rodzicom, co taka kobieta wtedy czuje, przecież przyzwyczai się, muszą pojawić się jakieś uczucia, niejednokrotnie widziałam jakim uczuciem te kobiety otaczają swoich malutkich pacjentów. Bałam się pożegnania Aleksa z ciociami, bałam się że pęknę. Chciałabym tyle im powiedzieć ale wiedziałam że nie powiem nic.
Jednak wszystko wyglądało inaczej, nakarmiłam Aleksa przed drogą, ubrałam, posłuchałam wskazówek lekarki, daliśmy prezent, krótkie pożegnanie i jak rakiety uciekliśmy z małym ze szpitala.

Przyjechaliśmy do domu, postawiłam małego w foteliku na sofie i patrzyłam... patrzyłam i zastanawiałam się Co dalej??? Tak bardzo chciałam żeby był już w domu a teraz nie wiedziałam czy dam sobie radę.
W dodatku Mateusz dostał bzikawki jak zobaczył Aleksa, do tej pory znał braciszka "dzidzi" tylko ze zdjęcia na pulpicie komputera a tymczasem zaczął biegać i pokazywać na komputer i na Aleksa i wołać dzidzi, dzidzi.
Jak roczne dziecko mogło rozpoznać że to właśnie on, że to właśnie dzidzi ze zdjęcia???

Później Mateusz zaczął wyciągać i wkładać Aleksowi do buzi smoczek, Aleks zaczął płakać a ja nie wiedziałam co począć, jak podzielić moją miłość. Z Aleksem mieliśmy do nadrobienia 2 miesiące ale nie chciałam żeby przez to Mateusz czół się pokrzywdzony. 
Byłam bezradna...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz