21.11.12

...

Babcia zafundowała wnukom dom.
Wybierając go głównie kierowała się potrzebami Aleksa, no i mamy dom w mieszkaniu:)

Wolność Tomku w swoim domku


Aż się boję pomyśleć jak nasze mieszkanie będzie wyglądać po świętach. Bo do takich piłek fajnie by się lądowało z zjeżdżalni, do tego huśtawka, konik, karuzela i piaskownica i mamy prywatny plac zabaw.

Wczoraj, jak co dzień po powrocie Aleksa z przedszkola, pytam co robił.
Krasnal pokazuje trzema paluszkami że coś chwytał
- kolorowałeś
- nieeeeeee
hm... dalej pokazuje 3 złączone paluszki
- kredkami się bawiłeś synku
- nieeeeee!!!
- klockami???
- nieeeeee!!!
Wczoraj nie doszłam do tego co robił w przedszkolu, ale dziś już wiem, bo Ciocia Beata jak rano zabierała Aleksa na ośrodek, powiedziała tatowi że Aleks wczoraj był w McDonaldzie.
I doznałam olśnienia, mały pokazywał ze jadł frytki!!!
O raju jak mogłam nie odróżnić frytek od kredek i jedzenia od kolorowania... muszę się jeszcze wiele nauczyć.




2 komentarze:

  1. he he też bym miała problem z tym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Domek super :):)
    Pewnie frajdy co nie miara :):)
    Mama, żes Ty sie od razu nie domyśliła...no frytki ;);)

    OdpowiedzUsuń