12.1.13

Nieciekawie

Aleks dobrze się trzymał po świętach, jednak wystarczyła jedna wizyta w ośrodku, a dokładnie poranne wyjście na dwór żeby dostarczyć krasnala do przewozu i już był telefon że młody zakatarzony i kaszle. Jedno wyjście na mróz!!!
Wyciągnęłam młodego za uszy z infekcji domowymi sposobami i w środę było już ok.
Miałam zamiar w piątek iść po zaświadczenie do przychodni, że mały zdrowy i może od poniedziałku wrócić na ośrodek, ale że mąż musiał zostać dłużej w pracy, plany kontrolne przeniosłam na poniedziałek.
I co??


I w poniedziałek, owszem pójdziemy do lekarza, ale nie po zaświadczenie o zdrowotności Aleksa, lecz po skierowania na kompleksowe badania. Musimy rozpocząć dochodzenie co się dzieje że jest tak a nie inaczej.
Po pierwsze odporność Aleksa. Chłopak super od wiosny do jesieni, drobne infekcje które organizm sam potrafi zwalczyć. Ale jak przyjdzie zima, nie ma tygodnia, żeby od poniedziałku do piątku Aleks był na ośrodku.
Jednak nie to jest największym zmartwieniem.
Sen z powiek spędzają nam zaparcia Aleksa. Mieliśmy już takie problemy ale poradziliśmy sobie Lactulosumem. Teraz po prawie 1,5 roku znów wróciły.
Do tej pory wystarczyło regularnie podawać jabłko żeby krasnal systematycznie się wypróżniał.
Przy większych kłopotach stosowałam, wcześniej sprawdzony, Lactulosum, ale dziś opadły mi ręce.
Aleks rano obudził nas płaczem "mamaaaa beeeee, mamaaaaa beeee" tzn że było ostre i bolesne parcie na pieluchę... tylko bez efektu, towarzyszy temu też odruch wymiotny, więc można sobie tylko wyobrazić jak krasnal się męczy. I jakby tego było mało, był rozpalony do czerwoności (nie wiem ile miał rano bo baterie w termometrze padły)
Do dzioba dostał Ibum na zbicie temperatury, jabłko na "poruszenie" z "drugiej strony" pogrzebałam termometrem. I nic!!!
Maż poleciał do apteki po czopki glicerynowe i błonnik w proszku, no i termometr.
Zaaplikowane i nadal nic, a gorączka w porywach przekracza 40 st.
I tak na zmianę ibuprofen i paracetamol z okładami.
Kataru i kaszlu brak, czyżby zaparcie mogło być przyczyną tak wysokiej temperatury???
Z moczem Aleksa też mi coś śmierdzi, dosłownie i w przenośni, a dokładnie śmierdzi amoniakiem, tak samo jak wtedy gdy miał bakterie coli.
Nie pozostało nam nic jak nowy rok zacząć od kapitalnego przeglądu. 
Że nam zawsze takie kffiatki wyskakują na weekend... wrrrr
Oby tylko do poniedziałku... oby jutro była qpa...

13 komentarzy:

  1. To może być zapalenie nerek. Wtedy z moczu czuć amoniak i jest wysoka gorączka, są zaparcia. Koniecznie oddajcie mocz do badania. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie.
      W poniedziałek biore skierowania
      Oby tylko jeszcze jutrzejszy dzień w miarę spokojnie przetrzymać w domu.
      Choć już na prawdę siedzę z duszą na ramieniu i zadaje sobie pytanie, czy dobrze robię nie jadąc na pogotowie.
      Boje się że skierują nas do szpitala a tam tyle syfu teraz.

      Usuń
    2. Ciężko mi tu coś Tobie doradzić, bo nie ma pewności co to jest. Jeśli to jednak nerki lub dopiero rozwijająca się infekcja pęcherza, to trzeba włączyć antybiotyk lub chociażby coś, działającego jak Urosept. W aptece są dostępne takie paski do samodzielnego badania moczu, ale nie są tak miarodajne, jak badanie w laboratorium. Ale równie dobrze, to może być coś innego. A nie możesz wezwać pogotowia do domu? Nawet jeśli będą chcieli skierować synka do szpitala, to chyba możesz nie wyrazić zgody?

      Usuń
    3. Pogotowie przyjeżdża tylko w razie zagrożenia życia.
      Teraz Aleks śpi i temperatura wyraźnie spadła, pewnie nie na długo, ale zawsze to coś.
      Zobaczę jak w nocy i jutro będzie z gorączką, jeśli powtórzy się to co dziś to pojedziemy na pogotowie, tylko i wyłącznie po leki.
      Jeśli będą chcieli skierować Aleksa do szpitala to podziękujemy i jakoś będziemy musieli się przeczołgać do poniedziałku.

      Usuń
    4. Zatem trzymam kciuki, żeby jutro było lepiej :)

      Usuń
  2. Możesz zanieść mocz na zbadanie do szpitala i powiedzieć jak sytuacja wygląda. Ja kiedyś tak zrobiłam jak Maja miała zapalenie pęcherza. W szpitalu, za opłatą, zbadali na cito próbkę moczu i M podszedł z wynikiem do lekarza podpytać czy trzeba przywozić dziecko czy można zaczekać do poniedziałku. W naszym przypadku nie trzeba było jechać do szpitala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dobrze wiedzieć, a może to być szpital dla dorosłych, bo ten akurat mamy "pod nosem" czy trzeba jechać do dziecięcego??

      Usuń
  3. Ojej :( Oby to nic poważnego! Ja bym chyba pojechała na dyżur pediatryczny skoro taka wysoka gorączka. Choć w 100% rozumiem Twoje obawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierz mi, jak słucham o tych wszystkich zwierzęcych grypach, zamykanych oddziałach, to wole się trzymać od tego z daleka.
      Trafimy tam z zatwardzeniem a wyjdziemy z jakimś zapaleniem a już na bank z jakimś rotawirusem.

      Usuń
  4. Ehh u nas k...a to temat nr 1:((( Co rusz ratujemy się enemą:((( i nie zawsze skutkuje....zapach podobny:( trzymam kciuki za Was i życzę dużo zdrówka:***przytulam mocno:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja kurcze nie robiłam jeszcze nigdy lewatywy.
      Ostatnia qpa była wczoraj rano, wiem że to jeszcze nie tak źle, ale przeważnie jest z rana, a dzisiejszą ewidentnie coś zatrzymało, bo chciał, ale ból był większy.

      Usuń
    2. To nie jest źle...jeden dzień..u nas bywało i po kilka dni przerwy:( Trzymam kciuki żeby poszło...wiem jaki to jest problem:( buziaki Kochani dla Was ogromne:****

      Usuń