12.11.14

A ja rosnę...

Nie wiedziałam jak zabrać się za napisanie posta o rosnącym dziecku z MPD. Jakby go nie ugryźć i jak najbardziej ogólnikowo oblecieć, zawsze wychodził długi monolog. Dlatego postanowiłam podzielić go na 3czesci - od lajtowej aż do heart.
W pierwszej części wzięłam na warsztat garderobę Aleksa. Niby banalna sprawa - kupić dziecku ubranie. Ale gdy się ma dziecko ze spastyką i napięcie mięśniowe nie pozwala na zaleganie tłuszczyku. Zakupy - to już nie sama radość.
Może temat kogoś zainteresuje? Może ktoś ma podobne problemy? A może komuś po prostu otworzy oczy i pomyśli, dlaczego dziecko w wózku ma przykrótkie spodenki, zanim pogardliwie spojrzy na matkę.
Aleks rośnie tak szybko, że nie raz w czasie rozmowy z nim, czy przyglądając mu się z boku, dopiero uświadamiam sobie, że to już 5 letni chłopczyk.
Niewątpliwe wzrost ułatwił zabieg fibrotomii, który przez podcięcie włókien mięśniowych spowodował, że kości dostały "luz". W końcu mogły się wyciągnąć, nie wywierając nacisku na stawy. Nie pamiętam też kiedy ostatnio tygrysek obudził się w nocy z płaczem, że boli noga (skurcz) - ostatnio chyba przed zabiegiem :)
A jeśli rośnie, to naturalne jest, że z pewnych rzeczy wyrasta - np. ubrań. Niestety wyrasta jedynie na długość, wszystko jest mu za krótkie i za szerokie.
Podstawowym problemem są spodnie.
Dla dziecka tak oszczędnie zbudowanego jak Aleks, spodnie zawsze są za szerokie. Ale dla dziecka prezentującego się publicznie głównie w wózku, choćby nie wiadomo o ile rozmiarów były za duże, zawsze będą za krótkie. Wtedy potrafię kilka a nawet kilkanaście razy, w zależności od długości trasy, zatrzymać się i naciągać nogawki w dół, żeby nie wyglądał jakby miał gacie po młodszym bracie.
Same spodnie nie stanowią aż takiego problemu, zawsze można wciągnąć gumkę, zrobić zakładkę. Gorzej jeśli chodzi o komplety np. dresy. Aleks wygląda i czuje się w nich chyba najlepiej. Czy spędzający nam, każdej jesieni, sen z powiek kombinezon. Czy zdążymy przed pierwszymi mrozami znaleźć pasujący model? Jednoczęściowy nie wchodzi w grę. W tych przypadkach najlepiej byłoby kupić dwa komplety. Jeden w rozmiarze Aleksa, z którego mały miałby dopasowaną górną część. Drugi o dwa rozmiary większy, gdzie po kilku moich amatorskich poprawkach, miałby dopasowane w pasie spodnie, odpowiedniej długości.
Niby nic takiego ale problem jest.
Dla kobiet mających kilka kg więcej, pocieszające może być to, że chude "szczypawice" też mają problem w znalezieniu dopasowanych ciuchów ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz