Wczoraj byłam z wynikami moczu u pediatry, nie była kobieta zachwycona. Chciała nas nawet kierować na USG jamy brzusznej, na szczęście dokopała się do opisów obrazowych badań z Częstochowy gdzie wszystko było ok. Powiedziała że skoro wtedy było dobrze to raczej stawia na zwykłą infekcją a nie zmiany w układzie moczowym. Dostaliśmy skierowanie na kontrolne badanie moczu i posiew.
Jak zobaczyłam ampułkę do posiewu i powiedziano mi że żel musi być cały zamoczony to zwątpiłam czy nam się w ogóle uda dostarczyć materiał do badania. W dodatku Aleks o godzinie 4 rano zrobił sobie dwu godzinną przerwę w spaniu, wtedy już wiedziałam... wypróżni cały pęcherz do pampersa i z badania klops.
Ale o 7 udało się jak nigdy złapać odpowiednią ilość materiału i dostarczyć do laboratorium.
Jak zobaczyłam ampułkę do posiewu i powiedziano mi że żel musi być cały zamoczony to zwątpiłam czy nam się w ogóle uda dostarczyć materiał do badania. W dodatku Aleks o godzinie 4 rano zrobił sobie dwu godzinną przerwę w spaniu, wtedy już wiedziałam... wypróżni cały pęcherz do pampersa i z badania klops.
Ale o 7 udało się jak nigdy złapać odpowiednią ilość materiału i dostarczyć do laboratorium.
Wyniki z badania ogólnego będą jutro, z posiewu za tydzień.
Jeśli w badaniu ogólnym znów pojawią się jakieś bakterie to od razu mam przyjść z wynikiem do konsultacji, a w wypadku wyników prawidłowych - czekać na wynik posiewu.
Aleks dziś zasmarkany,więc nawet nie dzwoniłam do ortopedy żeby umawiać botuline na 4 listopada, zobaczymy co się z tego rozwinie.
Zrobiłam sobie plan, że jeśli w ciągu najbliższych dni uda mi się zwalczyć katar wodą morską a wyniki moczu będą prawidłowe to w przyszłym tygodniu będę starała się na cito umówić zabieg. A jeśli rozwinie się jakaś infekcja górnych dróg oddechowych to wiadomo lekarz i pewnie antybiotyk, wykuruję krasnala i wraca na ośrodek. Nie mam zamiaru kolejnych dwóch tygodni trzymać Aleksa w domu bez profesjonalnej rehabilitacji. Trudno, staraliśmy się, robiliśmy co mogli i nie wyszło...
Może kiedyś nadejdą te 2 "zdrowe" tygodnie, może teraz a może dopiero na wiosnę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz